Troje na huśtawce- Natasza Socha
Koralia ma czterdzieści dwa lata i czterdzieści dwa powody, by zmienić swoje życie. Oraz jeden dodatkowy, który wywraca jej świat do góry nogami. Tytus jest osiemnaście lat młodszy. Kiedy ona zdawała maturę, on właśnie się rodził. I jeszcze jedno – jest synem jej najlepszej przyjaciółki. Co w życiu jest ważniejsze? Przyjaźń czy miłość? Czy naprawdę trzeba wybierać? „Troje na huśtawce” to współczesny romans obyczajowy, spisany w formie pamiętnika, opowiedziany z dystansem, ironią i dużą dawką emocji.
(opis z Lubimy Czytac.pl)
Recenzja która będzie krótka bo to książka która nie specjalnie mi podeszła. Może gdyby to nie była forma pamiętnika i więcej dialogów zamiast suchej treści byłoby lepiej. Czas całej akcji skacze z rozdziału na rozdział. Raz jest opisywane co się działo gdy nasza główna bohaterka Koralia była dzieckiem i poznawała swoją przyszła przyjaciółkę Aurelię, raz jesteśmy w aktualnym czasie i oczywiście czasem gdzieś jeszcze pomiędzy. Rozumiem, że to forma pamiętnika i mogę być wspominane różne sytuacje z przeszłości ale takie skoki co chwilę w inny czas zdecydowanie mi nie podpasywało. Można by powiedzieć, że dziewczyna od zawsze była strasznie zauroczona i wpatrzona w swoją koleżankę z którą za wszelką cenę chciała się zaprzyjaźnić. Była taką trochę wyrocznią.
Całość historii opowiada o tym jak doszło do momentu kiedy Koralia zadurzyła się w synu Aurelii, której w sumie pomagała wychować Tytusa. Takie to trochę nie codzienne. Do dziś takie historię nie są postrzegane przychylnie szczególnie gdy to kobieta jest starsza od mężczyzny. Po opisie i okładce zakładałam, że ta historia jednak mnie zaciekawi i będzie to coś fajnego. Niestety to się nie udało.
Mam tę książkę na swojej półce i na pewno w wolnej chwili do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przypomniałaś mi o tym, że już od dawna ta książka czeka u mnie w biblioteczce na przeczytanie. Trzeba wreszcie się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuń