Sztuka dawania prezentów- Anna Szczęsna
Nie płakała, bo nie widziała ku temu żadnego powodu, łzy niczego nie zmieniały, a już na pewno nie przeszłość. Starała się zachować zdrowy rozsądek i dystans.
Cykl: -
Liczba stron:320
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Boże Narodzenie spędzone w ogromnym domu z bali, tuż nad brzegiem
jeziora… Kto by przypuszczał! A wszystko za sprawą tajemniczego listu od
babci, który Amelia otrzymuje pewnego grudniowego popołudnia.
Na prośbę owdowiałej babki cała rodzina przyjeżdża do otoczonego
malowniczym lasem drewnianego domu, by wspólnie spędzić święta i
sylwestrową noc. Odcięci od świata i skazani na swoje towarzystwo,
początkowo sceptycznie odnoszą się do pomysłu nestorki rodu, traktując
go jako fanaberię starszej, samotnej kobiety. Skłócone od lat siostry
nie mogą nawiązać nici porozumienia, a atmosfera gęstnieje niemal z
godziny na godzinę.
Tymczasem Lucyna dopina na ostatni guzik świąteczne przygotowania,
zastanawiając się, jak wyjawić zebranym w domu nad jeziorem najbliższym
wstydliwy sekret jej zmarłego męża. Chce, aby skonfliktowane córki
wreszcie się pogodziły i zrozumiały, że największą wartością jest
rodzina. Najwyższy czas pogodzić się ze stratą, oczyścić atmosferę i
rozprawić się ze wszystkimi mrocznymi tajemnicami.
Po drugiej stronie jeziora, w zaniedbanej chatce mieszka mężczyzna,
który od wielu lat żyje sam, nie mogąc pogodzić się z przedwczesną
śmiercią ukochanej żony. Za jedynego towarzysza ma psa Barona. W chwili,
w której zostaje zatrudniony do opieki nad domem z bali i przygotowania
wszystkiego na przyjazd córek pani Lucyny z dziećmi, losy samotnego
mężczyzny ściśle splatają się z losem starszej pani.
(opis z Lubimy Czytac.pl)
Mogła sobie pogratulować. Osiągnęła cel. Córki się pogodziły, a przynajmniej trwało zawieszenie broni. To był ten moment, gdy powinna im powiedzieć. Niestety, nie mogła sobie teraz na to pozwolić, i nie tylko ze względu na niespodziewanego gościa, ale również z uwagi na atmosferę[...].
Lucyna to starsza pani, która dopiero co pochowała męża i na jaw wyszły jego tajemnice, które mogą całkowicie zniszczyć ich rodzinę. Kobieta chce przygotować wszystkich na ujawnienie jednej z nich. Nie chce tego, ale zostaje w sumie zmuszona. Mianowicie pojawia się Michał, który jest synem jej zmarłego męża Stanisława i to on wymusza na Lucynie zorganizowanie spotkania z siostrami.
Starsza pani dowiaduje się również o spadku w postaci domku nad jeziorem, o którym nic nie wiedziała. Postanawia wyprawić tam Boże Narodzenie dla całej rodziny. Wszystko planuje z rozwagą i tak by rodzinnie nie nudziło się w swoim towarzystwie. Chciałaby znów zjednać rodzinę, a nie walczyć nie dość, że z elektroniką, bo nawet najmłodsze pokolenie siedzi tylko w telefonie czy komputerze to również z wiecznie kłócącymi się siostrami. Lucyna zdaje sobie sprawę, że nie ma tam zasięgu i dlatego również, zanim dołączy do rodzinny, prosi pana Radosława o opiekę nad rodziną. Oczywiście rodzina, będąc na miejscu, nie wie o istnieniu sąsiada, bo kobieta nie wątpi, że zaraz chcieliby, żeby zabrać ich z powrotem do miasta.
W tej rodzinie jest dużo pretensji i złości. Córki Lucyny mają do niej żal, o to, jak zostały wychowane, jednak kobieta nie miała świadomości, że robi dzieciom krzywdę, bo przecież sama została tak wychowana. Kocha swoje dzieci i chce móc wszystko naprawić. Starsza pani również zmienia się pod wpływem pana Radosława, który również jak ona ma zadrę w sercu. Jest samotnym facetem mieszkającym większość czasu po drugiej stronie jeziora, przy którym znajduje się dom z bali Lucyny. Jego jedynym towarzystwem przez większość czasu jest pies Baron, który jest wyjątkowym psem, jak się okazuje. Radosław również się zmienia pod wpływem tej zwariowanej rodziny. Jego żona zmarła bardzo młodo i właściwie cały czas żyje w żałobie. Nie do końca mógł się pogodzić z takim losem, jednak świadomie wybrał samotność. Teraz widzi, że najwyższy czas z tym skończyć i zacząć znów żyć. To samo poradził Lucynie. Jako obserwator z boku czuł każde emocje kłębiące się w tej rodzinie. Widział, że kobieta musi zająć się sobą i swoimi marzeniami czy po prostu życiem, a reszcie rodziny dać samemu do siebie dotrzeć.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i tym razem się nie zawiodłam. Historia jest cudowna i magiczna. Przypomina, jak ważna jest rodzina. W dobie wszelkiej elektroniki czas spędzony w gronie rodzinnym jest bezcennym. Również wszelkie tajemnice potrafią zniszczyć możliwość szczerej rozmowy. Pozostają wtedy tylko pretensje i ciągłe różnice zdań. Pióro autorki jest lekki i przyjemne. Jedyne co mi się nie podobało to zbyt wiele opisów, jednak nie są one zbędne, ponieważ zawierają dużo istotnych informacji, o tym, co czują nasi bohaterowie. Historia ta również daje dużo do myślenia nad tym, czy naprawdę wiemy wszystko o swojej rodzinie? W tej sytuacji po przeczytaniu książki można powiedzieć, że każda siostra żyła jedynie własnym życiem i problemami bez włączania kogokolwiek do siebie. Dopiero po szczerej rozmowie wychodzi jak mało wiedzą o sobie nawzajem, a przecież są rodziną. Okładka powieści jest w całości w klimacie świątecznym. Rozdziały są krótkie, dzięki czemu szybko się czyta. Jeśli szukacie czegoś emocjonalnego i odpowiedniego na czytanie pod kocykiem, to jest to idealna lektura dla was.
W powietrzu czuć było napięcie. Coś się kończyło, czekał ich powrót do rzeczywistości, do pracy, obowiązków, a Lucynę- do pustego domu. Nie, nie do pustego, zabierała ze sobą nową przyjaciółkę, maleńką Iskierkę, która właśnie wróciła z dworu.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:
Mam już wybrane książki świąteczne na ten rok. Może w przyszłym roku po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Lubię takie klimaty, a teraz mamy odpowiedni czas na takie właśnie powieści.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego typu książki!:)
OdpowiedzUsuńrilseeee.blogspot.com
Książka wydaje się być ciekawa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!