[Przedpremierowo] Sweetbitter- Stephanie Danler
Żadnych imion. Nikogo nie znałam. Czepiałam się kurczowo wszelkich cech charakterystycznych [...] Nie chodziło o to, że starsi stażem koledzy coś przede mną ukrywali. Po prostu byłam za głupia, żeby opanować jednocześnie numery stolików i imiona osób.
Liczba stron: 400
Wydawnictwo:Otwarte
Premiera: 19.06.2019
Smak, którego nie zapomnisz.
Wyobraź sobie, że tak jak Tess masz dwadzieścia dwa lata i właśnie zamieszkałaś w Nowym Jorku. Dostałaś pracę w jednej z renomowanych restauracji. I zaczynasz wyjątkową, pobudzającą wszystkie zmysły lekcję życia…
Najlepsze wina, ostrygi i koka. Mięsiste figi i trufle. Słodycz miłości i pożądania. Gorycz porażki i poniżenia. Wyrafinowany smak i żądza.
Ta powieść pozostawi cię bez tchu, ale zaostrzy twój apetyt…
(opis
z Lubimy Czytac.pl)
W kuchni jak w kościele! - wrzasnął na mnie Szef, kiedy zadałam szkolącej mnie osobie jakieś pytanie. - Żadnego gadania, do kurwy nędzy!
Czasami życie wymaga od nas podjęcia
nagłych decyzji. Tak właśnie było z Tess główną bohaterką tej
książki. Nie mówiąc nic ojcu, opuszcza swój dom, wszystko, co
znała przez wiele lat i rozpoczyna swoją przygodę. Postanawia
zamieszkać w Nowym Jorku. Idzie jej nawet bardzo dobrze, bo po
pierwszej rozmowie o pracę, która jak dla mnie była lekko dziwna,
dostaje ją. Ma zostać asystentką kelnera. Brzmi ciekawie.
Dziewczyna początkowo robi najprostsze rzeczy, jak np. składa
serwetki. Podczas tej pracy nie odzywa się do nikogo. W ogóle mało
co odzywa się do swoich współpracowników. No, chyba że to
konieczne, ale i tak ogranicza to do minimum. W Nowym Jorku oprócz
swojego współlokatora nie zna nikogo. Choć zna i współlokatora
trochę się nie łączy, bo ... z nim też nie rozmawia. Tess czuje
się samotna.
Początkowo obsługuje mniejsze stoliki, jakby tak mało ważnych gości. Nie jest jeszcze wystarczająco wyszkolona, co pokazuje, wywalając talerz ze świeżo przygotowaną potrawą, mającą iść na stół, a nie na podłogę. Szef kuchni wtedy strasznie się wściekł. Jego krzyki, wyzwiska sypały się jak z rękawa. Tess była załamana i przerażona. No, ale się uczy. Każdemu się zdarza. Gdy już przestała być tak całkiem nowa, została zaproszona na tak zwanego drinka po pracy. Tyle że ten drink odbywał się właśnie w pracy. Nie byłoby to niczym złym czy dziwnym, gdyby nie fakt, że na jednym drinku się nie skończyło.
Życie w Nowym Jorku przedstawione jest tutaj jak ciągłe imprezowanie, seks, alkohol, narkotyki. To świat, który wciąga w swoje szpony i nie pozostawia z delikwenta nic.
Książka mimo sporego potencjału wymęczyła mnie totalnie. Było tutaj dużo bohaterów, w których czasem zdarzało mi się pogubić. Akcja przeskakiwała z jednego wydarzenia na drugie w tym samym rozdziale, przez co czasami nie wiedziałam o czym, albo o kim czytam dany fragmencik. Ogólnie książka mi się nie podobała.
W tym momencie nie było żadnego Jake, żadnej restauracji, żadnego miasta. Tylko moje pragnienie bezwstydnie przemirzające ulice, pijane władzą.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu:
Szkoda, że summa summarum książka Cię zmęczyła. Nie planuję jej póki co przeczytać.
OdpowiedzUsuńTo było traumatyczne przeżycie :/ Tak głupiej bohaterki dawno nie spotkałam ;/
OdpowiedzUsuńZdecydowanie książka nie dla mnie. Również bym się pogubiła
OdpowiedzUsuńJejku uwielbiam czytać, jest to coś dla mnie z pewnością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://swiatwedlugidoli.blogspot.com/