Miłość spółka z o.o.- Agata Przybyłek
Liczba stron:342
W miłości jak na wojnie… Albo jak w czasie remontu.
Majka
i Konrad są młodym małżeństwem. Oboje pracują w rodzinnej firmie
produkującej gadżety dla zwierząt, właśnie przeprowadzili się na wieś,
odnawiają dom i opiekują się całą zgrają swoich futrzastych pupili.
Brzmi jak sielanka?
Nie do końca.
Z dnia na dzień wprowadzają się
do nich rodzice Konrada, więc para jest zmuszona tymczasowo przenieść
się do garażu. Do tego remont przedłuża się w nieskończoność, a firma, w
której pracują, mierzy się z poważnym problemem i rozwiązać go może
tylko intryga, w której główną rolę odegra Konrad. Majce ten pomysł
bardzo się nie podoba, ale czego się nie robi dla dobra firmy? Do tego
rodzinnej.
Agata Przybyłek w zabawnej historii o tym, że czasami
remont domu to najlepsza rzecz, jaka może się w życiu przytrafić. A z
zakochaną kobietą nie warto zadzierać.
Majka i Konrad to młode małżeństwo, które spełnia swoje marzenia o zamieszkaniu w cudownym domku na wsi ze swoją zgrają zwierzaków. Z dala od zgiełku miasta w ciszy i spokoju. Jednak przed nimi jeszcze wiele pracy bo domek jest do sporego remontu i tylko niewielka część jest do zamieszkania. Spartańskie warunki jednak im nie przeszkadzają. Niestety z dnia na dzień wszystko się zmienia bo rodzice Konrada postanowili się do nich wprowadzić, żeby im pomóc w remoncie. Oczywiście wychodzą z tego kłótnie bo każdy z nich ma własną wizję. Do tego pojawiają się problemy w pracy, które powodują spore problemy.
Praca obydwojga w rodzinnej firmie sprawia coraz większe kłopoty szczególnie, że brat Majki, który jest prezesem firmy wpada na szalony pomysł który może zagrażać ich małżeństwu. Sytuacje, które się pojawiają sprawiają, że Majka trochę wpada w wir zazdrości. Wszystkie skumulowane stresy w końcu sprawiają, że dziewczyna wybucha.
Świetna przyjemna książka idealna gdy macie chęć na coś lekkiego i przyjemnego. Kolor okładki zdecydowanie przyciąga bo jednak żółty zdecydowanie się wyróżnia. Ilość stron nie przytłacza i przyjemnie się czyta. Rozdziały nie są podzielone na konkretne perspektywy danej osoby. Przy każdym pojawia się grafika kotka, psiaka czy nawet chomika nawiązując do zwierzaków, jakie mieli bohaterowie. Czasem pojawia się zbyt dużo samej treści ale nie na tyle by nie dało się przebrnąć. Sama historia przypadła mi do gustu. Potwierdza to teze, że jednak mimo wszystko młode małżeństwa najlepiej, żeby mieszkali sami bo prędzej czy później pojawi się konflikt pokoleniowy. Może nie zawsze tak jest ale raczej w większości. Myślę, że wiele osób mogłoby się odnaleźć w postaci Majki czy Konrada bo są to bohaterowie, którzy są bardzo realni nie jakieś postaci jak z bajki. Oczywiście nie jest to moja pierwsza styczność z autorką i powiem szczerze różnie bywało. Mimo tego czeka na mnie jeszcze dużo pozycji od Agaty Przybyłek i liczę na to, że przypadną mi do gustu jak powyższa pozycja.
Od czasu do czasu mam ochotę na coś przyjemnego więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuń