Dzień, w którym powrócił- Penelope Ward
- Chcę powiedzieć, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że pochodzimy z różnych światów i że z faktu, że uważam go za pociągającego, nic nie wyniknie. Rozstrzyganie, czybym się z nim spotkała, gdybym miała taką możliwość, to bujanie w obłokach.
Tytuł: Dzień, w którym powrócił
Cykl: -
Liczba stron:331
Wydawnictwo: Editio Red
Dawno temu Gavin bardzo kochał Raven, a ona uważała go za
najważniejszego mężczyznę w życiu. Poza uczuciem dzieliło ich wszystko, a
zwłaszcza jego pieniądze i pozycja społeczna. Cudowny czas trwał
zaledwie jedno lato, parę niezapomnianych miesięcy. Młody buntownik i
śliczna dziewczyna byli tak bardzo szczęśliwi! Dla matki Gavina jednak
związek z córką służącej był nie do przyjęcia. Czas uniesień zakończył
się tak nagle, jak się zaczął. On wyjechał za ocean, do swojego nowego
życia, ona została ze złamanym sercem.
Po dziesięciu latach niespodziewany przypadek sprawił, że Raven przyjęła
propozycję pracy w domu rodziców dawnego ukochanego. Nie była to
rozsądna decyzja, ale dziewczyna czuła, że nie może postąpić inaczej.
Zajmowała się ojcem Gavina najlepiej jak umiała, aby odwdzięczyć się
staremu człowiekowi za życzliwość i dobro, jakiego od niego zaznała
kiedyś, w dawnym życiu. Teraz to Gunther Masterson, niegdyś znany
adwokat gwiazd, potrzebował pomocy. Żył we własnym świecie, w którym
Raven była Renatą — przyjaciółką i powierniczką.
Dzień, w którym wszystko się zmieniło, zaczął się zwyczajnie. Była
słoneczna środa, morze szumiało kojąco, a ona wykonywała codzienne
obowiązki. Wieść o powrocie Gavina spadła jak grom z jasnego nieba.
Myślała o nim codziennie, ale niewiele wiedziała o jego życiu w
Londynie. Nie miała pojęcia, kim się stał. Czy jeszcze cokolwiek dla
niego znaczyła. Była przecież tylko wakacyjną miłością, a rozstanie
przed laty było brutalnie bolesne. Raven przeczuwała, że czekają ją
ciężkie chwile, ale nie zdawała sobie sprawy, jak mocno dawna miłość
uderzy w jej serce...
Na powrót tego, który złamał ci serce, nigdy nie będziesz naprawdę gotowa...
(opis z Lubimy Czytac.pl)
Dlaczego w ogóle jestem w stanie czuć cokolwiek do kogoś innego? Musiałe chyba złożyć to na karb tęsknoty za starymi czasami. To, co nas łączyło z Raven, zakończyło się tak gwałtownie, że być może nigdy w pełni się po tym nie otrząsnąłem.
Raven pochodzi z
niskiej klasy społecznej i wychowuje ją tylko matka, która pracuje
u bogaczy jako pomoc domowa. Gdy dziewczyna jest już na tyle
,,dorosła" również zaczyna tam pracę. Niestety pierwszego
dnia pojawiają się problemy. W momencie spotkania Gavina, Raven
wie, że to lato będzie ciężkie. Chłopak od razu wpadł jej w
oka, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że może tylko
pomarzyć.
Gavin wbrew pozorom, jest normalnym chłopakiem,
mimo stanu konta. Poznając Raven, dużo w jego życiu się zmienia.
Chłopak nigdy nie czuł tego, co poczuł przy tej dziewczynie.
Właściwie jedyną przeszkodą, w jakichkolwiek relacjach między
nimi jest jego matka, która robi wszystko, aby żaden związek nie
miał tu miejsca.
Matka Gavina doskonale zna swoje możliwości
w kwestii szantażu. Dlatego bez krępacji daje Raven możliwość
wyboru, gdzie doskonale zdaje sobie sprawę, co wybierze. Ojciec
Gavina sponsoruje leczenie mamy Raven, bo jak się okazało, ma
nowotwór, a leczenie jest bardzo drogie. Dziewczyna miała zostawić
Gavina tak, żeby w to uwierzył albo Ruth zrobi wszystko, aby
przelewy na leczenie przestały przychodzić oraz wydziedziczy
swojego syna. Tak naprawdę wybór był prosty... Chłopak i tak miał
wyjechać za ocean na studia, więc może uda jej się zapomnieć i
zagoić złamane serce. Przez jakiś czas udawało jej się trzymać,
tylko kolejny problem pojawia się po 10 latach. Raven zostaje
pielęgniarką jego ojca, a on wraca, by zająć się ojcem. Co tu
się wydarzy? Czy Raven będzie miała tyle odwagi, by powiedzieć
Gavinowi prawdę?
Przyznam, że twórczość Penelope Ward nie
jest dla mnie obca. Zawsze biorę jej książki w ciemno, jednak tym
razem jestem totalnie zaskoczona. Zazwyczaj powieści tej autorki
mają w sobie sporo scen 18+, a tutaj szok jest tego naprawdę mało.
Jest to po prostu spokojna historia bez wielkich wulgaryzmów i scen
erotycznych. Pokazuje różnicę między bogatymi a biedniejszymi i,
że nie każdy bogaty nie ma serca, a tych, co mają mniej zer na
koncie, traktują jak śmieci. W tej historii taką wielką panią
była Ruth matka Gavina, która uważała, że jest Panią
wszystkiego i może mieć wszystkich pod kontrolą. Ta powieść
bardzo mi się podobała, mimo że książka wydaje się lekkim
grubaskiem, czyta się ją bardzo szybko. Jest lekka i zwyczajnie
prosta. Rozdziały nie są długie, a czcionka nie męczy wzroku.
Okładka jest odpowiednio do historii prosta i spokojna.
- Nasza historia jest daleka od bajki. Ale wszystko ma swój sens, nawet jeśli na pozór trudno go zrozumieć[...].
Ja jeszcze nie znam twórczości tej autorki, ale ta książka już na mnie czeka, na mojej półce. Rozumiem, że powieść wyróżnia się na tle innych powieści Pani Ward.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Myślę, że ja też dość szybko przeczytałabym tę książkę, gdyż lubię tego typu historie.
OdpowiedzUsuńTwórczości autorki nie kojarzę, ale skoro zachwalasz, może się skuszę. Będę miała tytuł na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nawet mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Różnice w klasie społecznej to dość popularny temat, jednak często i tak jest ciekawy ;)
OdpowiedzUsuń