Do Wigilii się zagoi- Agnieszka Błażyńska
Tytuł: Do Wigilii się zagoi
Cykl: Do Wigilii się zagoi (tom 1)
Liczba stron: 272
Czasami myślimy, że święta w cudowny sposób rozwiążą nasze problemy.
Niektórzy jednak mają umiejętność pakowania się w takie kłopoty, że nawet cud im nie pomoże…
Wszystko zaczyna się od niewinnego zdjęcia zrobionego z ukrycia na lotnisku w Pyrzowicach.
Finka
Ślęczka w samolocie z Londynu zauważa mężczyznę o oryginalnej urodzie i
nieobecnym spojrzeniu -– z hipsterską brodą i tatuażami mógłby być
zarówno kryminalistą, jak i modelem awangardowych projektantów. Kiedy
później z przyjaciółką Martyną próbują go odnaleźć przez Facebook,
sprawiają, że Rafał staje się bohaterem wielkiego internetowego zgrywu.
Jego przyjaciel Heniek, młody adwokat-casanova, specjalizujący się w
piorunującym wrażeniu i niebanalnym uwodzeniu kobiet, chce wytoczyć
dziewczynom proces stulecia. Ale szybko okazuje się, że od nienawiści do
miłości droga jest bardzo krótka, a mieszanie uczuć z interesami może
nieźle nabałaganić w życiu.
Gorąca jak świąteczny grzaniec i
zabawna jak wirujące płatki śniegu opowieść o wzajemnym poszukiwaniu i
odnajdywaniu, o strachu przed bliskością i niegasnącej tęsknocie za nią,
o cudzie spotkania i tajemnicy przypadków. I o tym, że nic nie jest
dane raz na zawsze.
(opis z Lubimy Czytac.pl)
„Do Wigilii się zagoi” to opowieść o Fince, która przez jedno głupie zdjęcie zrobione w samolocie wplątuje siebie i przyjaciółkę w sieciową aferę. Poznaje przez to Rafała i jego nadętego kumpla Heńka, co prowadzi do serii nieporozumień niby-romantycznych, a niby-śmiesznych. Cała historia kręci się wokół nieudanego flirtu, świątecznej atmosfery i problemów, które bohaterowie czasem sami sobie tworzą.
Akcja niby idzie do przodu, ale momentami jest przewidywalna i zbyt „przekombinowana”. Wątek miłosny wypada sztucznie, a zachowania bohaterów są momentami irytujące — jakby wszyscy byli trochę oderwani od rzeczywistości i robili dramat z niczego. Zamiast lekkości, wyszło mi coś zbyt chaotycznego i mało przekonującego.
Styl autorki jest prosty i lekki, ale niestety często brakuje w nim naturalności. Dialogi bywają sztuczne, jakby bohaterowie mówili do siebie „pod publiczkę”, a nie jak realne osoby. Okładka wygląda estetycznie i zimowo, tworzy wrażenie ciepłej, nastrojowej historii — szkoda tylko, że treść nie dorównuje temu pierwszemu wrażeniu. Książka ma potencjał, bo pomysł na fabułę jest współczesny i ciekawy, ale wykonanie nie trzymało mnie przy lekturze. Brakowało mi prawdziwych emocji, głębszych motywacji bohaterów i bardziej logicznych decyzji. To lekka świąteczna obyczajówka, ale moim zdaniem niewiele z niej zostaje po odłożeniu książki. Jeśli ktoś szuka czegoś niewymagającego, może sięgnąć — ale jeśli oczekujesz historii z charakterem i wiarygodnością, można spokojnie odpuścić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz