Czereśnie zawsze muszą być dwie- Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Czereśnie zawsze muszą być dwie
Liczba stron:478
„Czereśnie zawsze muszą być dwie" – te piękne słowa, wypowiedziane przez
pewnego ogrodnika, zainspirowały Magdalenę Witkiewicz do napisania
powieści. Drzewo czereśniowe potrzebuje drugiego drzewa, by żyć i dawać
owoce. Podobnie jest z ludźmi…
Czasami pozornie błahe i podjęte
spontanicznie decyzje mogą wpłynąć na całe nasze życie, choć zwykle
zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Tak właśnie było w przypadku
Zosi Krasnopolskiej, która idąc na wagary, nie spodziewała się, że
będzie to początek cudownej przyjaźni z pewną staruszką. A to dopiero
wstęp do tej urzekającej opowieści, bo Zosia otrzymuje w spadku bardzo
urokliwą, aczkolwiek niezmiernie zniszczoną willę w Rudzie Pabianickiej.
Otoczony czereśniowym sadem stary dom skrywa wiele tajemnic z
przeszłości, których poznanie doprowadzi dziewczynę do zrozumienia, co
jest w życiu najważniejsze. Kiedy na jej drodze staje Szymon, zapisana w
starych murach historia ma szansę zyskać romantyczne zakończenie. Czy w
sercu Zosi zapanuje wieczna wiosna, czy ogarnie je jesienna
melancholia?
To powieść o tym, że jeżeli patrzymy na świat
sercem, los pomaga nam dokonywać takich wyborów, by nasze szczęście
rozkwitało, podobnie jak rozkwitają czereśnie, gdy rosną obok siebie.
(opis z Lubimy Czytac.pl)
Historia Zosi jest dość niesamowita. Będąc w szkole poznaje panią Stefanię z którą się zaprzyjaźnia. Przynosi jej posiłki czy pomaga w codziennych czynnościach. Po kilku latach gdy starszej pani już nie ma okazuje się, że to właśnie ona otrzymała po niej spadek. Była to willa w Łodzi oraz mieszkanie w którym starsza pani mieszkała. Po zobaczeniu domu dziewczyna była bardzo ciekawa historii zarówno tego miejsca jak i całej rodziny pani Stefani. Niestety nie udało jej się usłyszeń bezpośrednio od niej ale na szczęście w sąsiedztwie tej willi było starszy pan który doskonale znał zarówno historię domu jak i jej rodziny. Na miejscu również poznaje Szymona, który chce jej pomóc w różnych kwestiach. Był jeszcze Marek jej chłopak, z którym ciągle się spotykali. Jednak nie do końca było jak powinno być.
Obawiałam się trochę tej pozycji bo niestety z wątkami historycznymi mi zupełnie nie po drodze. Strasznie mnie nudzą jednak tutaj było to wszystko naprawdę ciekawie napisane. Sama byłam w szoku, że się tak wciągnęłam. Ogólnie bardzo lubię twórczość Magdaleny Witkiewicz jednak zazwyczaj były to pozycje, które miały ogromną porcję śmiechu. Tutaj jest dużo więcej innych emocji chociaż nie powiem, że z humoru też się coś znajdzie. Główna bohaterka ma również duży orzech do zgryzienia bo tak naprawdę musi podjąć trudną decyzję co z tym wszystkim zrobić. Z jednej strony był Marek, który był jej jak sądziła miłością, z drugiej pojawił się Szymon, który był zupełnie inny. Mam wrażenie, że Zosia nie chciała widzieć niektórych zachowań Marka. Ja bym od razu zwróciła uwagę na tę niechęć do starszej pani i nagle gdy dostała spadek pojawił się pierścionek. Niby dostawała od niego wsparcie ale mam wrażenie, że tylko w pracy bo obydwoje byli architektami, z tym, że dziewczyna dopiero zaczynała tą przygodę więc tak naprawdę praca z Markiem była dla niej ogromną szansą rozwoju. Jednak to jak się zachowywał gdy coś było trzeba pomóc robił z wielką niechęcią. Z daleka było widać, że zależy mu tylko na kasie. Szymon był zupełnie innym facetem. Znał i pomagał wszystkim. Nie oczekiwał niczego w zamian. Zosia bardzo wciągnęła się emocjonalnie w historię rodzinną pani Stefanii i była bardzo niepocieszona, że starszy pan tak jej dawkował te emocje. Ogólnie okładka idealnie pasuje do tytułu i nawiązuje do kawałka historii. Pomimo grubości czytało się to szybko i przyjemnie. Zdecydowanie polecam.
Przypomniałaś mi Olu, że ta książka już długo czeka w mojej biblioteczce na przeczytanie. Muszę wreszcie się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę kilka lat temu i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuń