Natalii 5- Olga Rudnicka

 

Tytuł: Natalii 5

Cykl: Natalii 5 (tom 1)


Liczba stron:285


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

 

 

Pięć kobiet, pięć motywów, jeden spadek

Policja otrzymuje tajemnicze zgłoszenie o samobójstwie. Zamknięty od środka pokój. Martwy mężczyzna. Broń, na której znajdują się wyłącznie odciski palców ofiary. Jednak zdaniem przybyłego na miejsce komisarza Potockiego nie mogło to być samobójstwo. Ślady zdają się wykluczać również morderstwo. Zagadkowa śmierć jest jednak dopiero początkiem niezwykłych zdarzeń...

W gabinecie notariusza pojawia się pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku.

Spoglądały na siebie nieufnie. Ojciec okazał się łajdakiem i jest ich pięć. Pięć Natalii, ale nie pięć sióstr. Umysł to rozumiał, serce jeszcze nie. Poczucia pokrewieństwa ani wspólnoty dusz nie miały. Nie miały też wspólnej przeszłości i, co bardzo prawdopodobne, przyszłości. Wiedziały, że ojciec był ich wspólny, ale następstwa tego faktu też wydawały się dziwnie odległe. W krótkim czasie zostały zbombardowane tyloma szokującymi informacjami, że nie do końca mogły się w nich połapać.

Każda z nich rości sobie prawo do spadku.
Każda z nich miała powód, by zabić.
Każda z nich będzie kłamać i oszukiwać, by odzyskać zaginiony spadek…  

(opis z Lubimy Czytac.pl)

Na początku poznajemy historię 5 kobiet, które jak się później okazuje mają ze sobą coś wspólnego. Mianowicie ojca, a także co jest prawie nie do uwierzenia mają to samo imię i nazwisko. Jak się okazuje ich ojciec dosłownie sobie z nich zakpił bo żadna nie wiedziała o istnieniu innych. Poznają się u notariusza i nie mogą uwierzyć w to co tam usłyszały. Na dodatek pojawia się policja, która szuka dziury w całym mimo iż sprawa jest całkiem prosta bo przecież dostali dowody od samego denata, ojca owych kobiet. Popełnił on dokładnie zaplanowane w każdym szczególe samobójstwo. Każdy element był przemyślany i ciężko w to uwierzyć ale również znalazł się list wyjaśniający dla policji. 

Właściwie nie mam w swojej kolekcji kryminałów jednak widząc na okładce słowa "zbrodnia na wesoło" pomyślałam, że może warto spróbować. Był to na szczęście dobry strzał. Książka wciągnęła mnie na tyle, że dosłownie nie mogłam się oderwać. Bardzo chciałam się dowiedzieć jak zakończy się ta cała intryga naszego samobójcy. Najlepsze są ciągłe kłótnie i niedopowiedzenia między siostrami, które dopiero się poznają. Trudno uwierzyć, że mogą żyć ze sobą bo są zupełnie różne jednak są na tyle wybuchowe i zadziorne, iż można uwierzyć, że są rodziną. Mimo różnic i odmiennego zdania prawie w każdej kwestii znajdują wspólny front w sprawie policji, która bada sprawę śmierci ich ojca oraz w końcu dochodzą do porozumienia w sprawie dowiedzenia się jakie tajemnice jeszcze skrywał ich ojciec. Jest to krótka historia, która zdecydowanie jest do przeczytania w jeden wieczór. Tytuł trochę mnie zmylił bo myślałam, że to może jakiś adres, a to jednak chodzi dosłownie o 5 kobiet o imieniu Natalia. Niestety pierwsza część nie dała wszystkich odpowiedzi, które mogą nurtować czytelnika, więc nie mogę się już doczekać, aż zasiądę z drugą częścią w rękach. Jedyny minus przy czytaniu, że czasem ciężko połapać się, o której Natalii dokładnie mowa co czasem bywa komiczne. Polecam!

2 komentarze:

Copyright © 2014 Zaczytana Ola , Blogger